Translate

Szukaj na tym blogu

niedziela, 30 czerwca 2013

Haulu ciąg dalszy...



Ciąg dalszy, ponieważ zapomniałam dodać dwóch kosmetyków do poprzedniego haulu, a na dodatek byłam dziś w galerii i niestety nie mogłam się powstrzymać od kupienia kilku rzeczy. Pokaże Wam również biżuterie, którą kupiłam po bardzo okazyjnej cenie, promocja nadal trwa, a nie każdy może o tym wiedzieć, także zrobię małą reklamę, a nóż któraś z Was się skusi :-)


1. 



Golden Rose Holiday, w kolorze nr 65. Lakier, jak widać, kosztował 10,50zł, ja dostałam go akurat w małej drogerii osiedlowej, w Bytomiu. Zapewnia efekt cukrowej posypki o matowym wykończeniu - i tu producent nas nie okłamał, nawet na zdjęciu widać delikatnie ten efekt, natomiast na paznokciu jest on jeszcze bardziej widoczny. Bardzo dobrze się trzyma bez utrwalacza, piękny głęboki kolor, trzeba jednak nałożyć dwie warstwy aby te kuleczki były widoczne. Jak za taką cenę i jakość produktu, jestem jak najbardziej na TAK. Jedyną wadą jest oczywiście zmywanie, lakier bardzo ciężko schodzi, co jest spowodowane tymi drobinkami, poza tym lakier jest cudowny, polecam.


2. 
Dove silky dry antyperspirant w aerozolu, kosztował mnie niecałe 7zł (jest teraz na promocji, do wyboru około 7 zapachów). Na opakowaniu pisze 0% alkohol, czego zupełnie nie rozumiem, ponieważ w składzie jest alkohol ;/ . Trzeba przyznać, że ma piękny delikatny zapach, moim zdaniem najładniejszy ze wszystkich dostępnych i ogólnie produkt jest dobry. 

3. 

Organique Creamy Whip Colonial, kolonialna pianka do ciała, którą zakupiłam dziś, kosztowała 16zł i ja ją dostałam na stoisku Organique w Bonarce. Kupiłam ją z myślą o wyjeździe nad morze, więc w najbliższym czasie nie zrecenzuje jej, ale już teraz mogę powiedzieć, że jest to bardzo delikatny i leciutki produkt (jak mówi sama nazwa - pianka), który ma przecudowny zapach! Intensywny, słodki, morski z domieszką czegoś jeszcze. Nie mam pojęcia dlaczego  jest to "kolonialna" pianka, dlaczego tak nazwano ten zapach, natomiast jest on fenomenalny! 

4. 


Inglot matowy cień do powiek, w kolorze nr368 koralowo brzoskwiniowy, piękny kolor. Bardzo delikatny, idealny do codziennego makijażu, jak pisałam w którymś z wcześniejszych hauli, ja bardzo lubię cienie firmy inglot za bardzo dobrą trwałość i piękną pigmentacje oraz niskie ceny. Ten cień kosztował 10 zł, kompletowałam sobie potrójną paletkę, więc za trzy okrągłe cienie i kasetkę zapłaciłam 38zł. Nie za dużo, nie za mało, w sam raz za tak świetne cienie.

5.
Cena przed obniżką-34,90zł.       Po obniżce-17,45zł.


Przed obniżką-19,90zł.    Po obniżce-9,95zł.

Przed obniżką-17,90zł    Po obniżce-8,95zł.
Natknęłam się dziś na promocję/wyprzedaż biżuterii w Glitterze, w krakowskiej Bonarce. Zauroczyły mnie te oczy, bardzo fajny pomysł z motywem oka. Pierwsza rzecz, to jak widać wisiorek, drugą jest nausznica, a trzecią, już nie związaną z motywem oka, są kolczyki gwiazdki. Biżuteria jest naprawdę dobrej jakości i bardzo ładnie wykonana, a do tego przeceniona -50%. Polecam!

sobota, 29 czerwca 2013

Duży haul kosmetyczny + jeden gadżet.

Przychodzę dzisiaj do Was ze sporym haulem kosmetycznym. Od poprzedniego minęło dokładnie 10 dni (mało, dużo?), a już uzbierała się spora kupka  nowych kosmetyków, które przez te ostatnie dni zakupiłam. Sama bardzo lubię takie wpisy czytać, oglądać, ponieważ coś może wpaść mi w oko, jakiś kosmetyk, którego nazwy nie znałam, a gdzieś zauważyłam i chciałam kupić, dlatego takie haule są super sprawą. Zapraszam więc wszystkich chętnych na mój kosmetyczny haul :-)


1.

Cetapil emulsja micelarna do mycia twarzy. Zakupiłam ją w Aptece Uroda, w Krakowie i kosztowała 43zł. Pojemność to 250ml, produkt otrzymał Laur Klienta 2011r, użyłam go 3 razy i jak na razie jestem z niego bardzo zadowolona. Bardzo dobrze myje, nie ściąga, jest bardzo delikatny i ma leciutki przyjemny zapach. Jak widać ma mały skład, co też jest na plus, nie posiada SLS, ale za to ma alcohol. Mnie to nie przeszkadza, także jest dobrze.

2.
Mgiełka do ciała o zapachu ogórka z aloesem, kosztowała jak widać 6,90zł. Kupiłam ją w małej osiedlowej drogerii na Śląsku, bardzo przystępna cena, bardzo ładny zapach, jeśli ktoś lubi zapach ogórka, to polecam. Utrzymuje się w miarę okej, nie wiem niestety co to za firma, ponieważ na naklejce nic nie pisze co by mogło na to wskazywać. Jest to bio kosmetyk o pojemności 150ml.

3.
Beauty Formulas bibułki matujące kosztowały mnie 14 zł i jest ich w opakowaniu 50 sztuk. Użyłam dopiero raz, także nie powiem czy mogę je polecić, czy nie. Na razie zaobserwowałam jedną wadę, a mianowicie bibułki strasznie śmierdzą. Zaprze proszeniem czuć je moczem, a czy działają, powiem, a raczej zrobię recenzję, kiedy użyje ich więcej :-)

4.
Lactacyd płyn do higieny intymnej, zakupiłam go w biedronce za ok 14 zł. Ogromna pojemność (400ml), za tak niską cenę tylko w Biedronce, dodatkowo w wygodnym opakowaniu z pompką. Ja używam tych żeli od prawie dwóch lat i nie zamierzam zmieniać ich na żaden inny kosmetyk. Sprawdzają się w 100%, nie podrażniają, dają uczucie świeżości, dobrze myją. Czego chcieć więcej!

5.
Kolejną rzeczą, są to dwa preparaty  na komary i kleszcze. Nie wiem czy zalicza się to do kosmetyków, ale chciałam Wam o tym powiedzieć, ponieważ te dwa preparaty kosztowały mnie 11 zł z groszami. 75ml + 50 ml za taką cenę, to jak za darmo. Kupiłam je w Lewiatanie, w Bytomiu, także osoby, które mają w swoim mieście Lewiatan, to niech się do niego przejdą, ponieważ taka promocja często się nie zdarza, a jak wiadomo teraz taki preparat bardzo się przyda!

6.

FlosLek  Sun Care, pomadka ochronna do ust z filtrem UV oraz witaminą E. Kupiłam ją w aptece za 6 zł z groszami. Posiada w składzie glicerynę, co moim zdaniem jest bardzo ważne, ja jej jeszcze nie używałam, ponieważ kupiłam ją z myślą o wyjeździe nad morze, więc nie powiem czy jest warta tych kilku złotych. Natomiast ma w miarę przyjemny słodki zapach, standardowe wygodne opakowanie i nie była droga. Spróbujemy, to zobaczymy :-)

7.
Lovea woda termalna o pojemności 200 ml, która kosztowała 19,90zł. Kupiłam ją w małej osiedlowej drogerii, w Krakowie. Widzę tą firmę pierwszy raz, ale kupiłam skuszona dobrą opinią Pani sprzedawczyni, podobno jest sprawdzona i ludzie po nią wracają. Cena jak widać bardzo niska jak za taką pojemność, ma za zadanie odświeżać oraz tonizować, jeszcze jej nie używałam, ponieważ także kupiłam ją na wyjazd. Wyprodukowana jest we Francji, jak tylko będę pewna zdania, to zrobię recenzję .

8.
Vipera transparentny, matujący puder sypki, który kosztował 27 zł, także go kupiłam w małej drogerii. To jest już moje drugie opakowanie i jestem z niego bardzo zadowolona, nie robi maski, łanie matuje, niestety nie na tyle ile bym chciała, ale i tak go polecam i będę dalej kupowała. Ja mam w kolorze 011 i jak widać do pudru dołączony jest różowy puszek z czarną kokardą, który szybko się niszczy, ale to nie szkodzi bo i tak używam pędzla do pudru. Polecam!

9.

Bielenda Olejek Arganowy o gęstej konsystenjci, który kosztował 17,90 zł za 200ml. Intensywnie wygładza i regeneruje, jest przeznaczony dla skóry bardzo dojrzałej oraz suchej. Mimo, iż jestem nastolatką, a jest on przeznaczony do skóry bardzo dojrzałej, kupiłam go. Sprzedawczyni, która go uwielbia, zapewniła mnie, że to nie ma znaczenia ile mam lat, a jeśli mam skórę, która potrzebuje porządnego nawilżenia, to on jest idealny. Jak wiadomo olejek arganowy jest to bardzo tłusty i mocno nawilżający olej i sprawdza się bardzo dobrze. Jak będzie się sprawdzał ten produkt, okaże się.

10.


Organique szara glinka, którą kupujemy na wagę, 100g glinki kosztuje 12 zł, ja kupiłam 200g i zapłaciłam 24 zł. Zakupiłam ją na stoisku ORGANIQUE, w galerii Bonarka .

11.

Parodontax, która kosztował około 11 zł, polecana przy problemach lub bardzo wrażliwych dziąsłach. Jest bardzo niesmaczna, ale skuteczna. Polecam

12.

Ostatnim kosmetykiem jest błyszczyk do ust, którego nie zakupiłam, a dostałam za darmo, ponieważ zrobiłam spore zakupy w drogerii osiedlowej. Jak widać jest to błyszczyk, który ma podświetlenie w zatyczce, kolor to taki jasny róż z miedzią, bardzo mocno błyszczący, bezzapachowy, z boku posiada małe podłużne przyklejone lusterko. Sprawdzałam w internecie i koszt to ok 10 euro, jest to produkt niemiecki.

To już wszystkie kosmetyki jakie zakupiłam w ciągu ostatnich dziesięciu dni, troszkę się tego nazbierało jak widać. A teraz obiecany gadżet !



Tym oto gadżetem jest zegarek firmy PERFECT, bardzo znana niedroga, ale dobra firma. Nie mogłam się oprzeć, musiałam go mieć, tym bardziej, że kosztował jedyne 30zł! Dla chętnych, kupiłam go w Krakowie, w kiosku zaraz obok przystanku autobusowego Bieżanowska. Mogłoby się wydawać, że to głupota kupować zegarek w kiosku! A głupotą jest takie myślenie :) Bardzo dobry jakościowo zegarek, za bardzo niską cenę, a w dodatku bardzo ładny. Prosty, uniwersalny, idealny na co dzień .

środa, 19 czerwca 2013

Mini Haul na poprawę humoru :-)


 Po pracy wybrałam się na mini zakupy do Rossmana, miały one na celu poprawę mojego dziwnego  humoru :-D Może wpadnie Wam coś w oko, zapraszam.

Pierwsza jest gąbka konjak, musiałam sobie kupić jakąś gąbeczkę do twarzy bo moja się już rozlazła. Wiele dobrego słyszałam o tej gąbeczce, a że była na przecenie za 6 zł z groszami, z 15 zł, to się skusiłam. 

 A co to jest gąbka Konjak??


I jakie ma właściwości??



Kolejną rzeczą jaką sobie kupiłam, jest mały dezodorant Nivea invisble, podręczna buteleczka za 4 zł. Zawsze się przyda  :)

Dalej, korektor z Lovely tak zwany Magic Pen, który ma maskować przebarwienia oraz popękane naczynka. Jest w kolorze zielonym i jako aplikator ma taki fajny pędzelek, bardzo przyjemny. Kosztował 7 zł z groszami, pożyjemy, to zobaczymy jak się sprawdza.

tak się prezentuje zawartość
I ostatnią rzeczą, z której najbardziej jestem zadowolona, sąąą...

 Perfumy Puma Yellow! jestem mega zadowolona z tego zakupu. Jest to bardzo mała pojemność, ale idealna na wypróbowanie. Kosztowały mnie 34 zł, musiałam je mieć, zakochałam się w prze cudownym orzeźwiającym zapachu! Idealny na lato, kojarzy mi się z owocami cytrusowymi z lekką domieszką słodkich kwiatów mniaam, polecam!

P.S Po zakupach humor oczywiście od razu uległ polepszeniu ;-D

wtorek, 18 czerwca 2013

Lakiery 6 firm, które polecam + odżywka i utwardzacz.

Postanowiłam zrecenzować Wam 6 różnych lakierów, każdy innej firmy. Są to moje ulubione firmy pod względem lakierów do paznokci. Przykładowo pokaże z każdej firmy lakier, którego bardzo lubię i mogę szczerze polecić. Dodatkowo  na końcu polecę Wam moją ulubioną odżywkę do paznokci oraz utwardzacz :)




Sześć różnych kolorów, z różnych świetnych firm, w rzeczywistości kolory są o wiele ładniejsze. Niestety aparat nie umie odzwierciedlić ich realnego, pięknego  koloru :-)

 1. Pierwszym lakierem jest topper firmy Essence w kolorze 02 circus confetti. Kosztował około 10 zł , ma śliczne kolorowe drobinki, nie ma problemu z nakładaniem, nawet jak się trochę z nim przesadzi, to bardzo dobrze wygląda i nie widać tej przesady. Tani, duża buteleczka, badzo szybko schnie i daje niesamowity efekt. Ja maluje często samą odżywką i na to daje ten topper, efekt jest świetny i bardzo dobrze się trzyma. Jedyny minus, to problemy przy zmywaniu lakieru, ciężko schodzi. Lakiery essence możemy dostać w Douglasie czy Super Pharm .

2. Drugim lakierem jest matowy lakier INGLOTA w kolorze 715 i kosztował mnie 20 zł. To taki piękny pudrowy róż, który po wyschnięciu jest całkowicie matowy, nie odbija światła (na swatchu delikatnie to widać). Co do jakości lakieru, to mam małe zastrzeżenie, że mógłby się trochę dłużej trzymać. Tak czy siak nie jest źle, bo trzyma się kilka dni bez odprysków, świetnie wygląda na krótkich paznokciach. Cena mogłaby być o te pięć złoty mniejsza, alee polecam nawet za to 20 zł :)

3. Trzeci lakier, to lakier Sally Hansen w kolorze 340 mint sorbet i kosztował 20 zł. Ten lakier jest moim zdecydowanym ulubieńcem! Jakość jest bardzo dobra, warto dać każdego grosza za ten lakier. Piękny soczysty kolor, nawet jedna warstwa wystarcza aby pięknie pokryć płytkę paznokcia. Dłuugo się trzyma, na stopach, jak i paznokciach u dłoni. Cudowny lakier, cudowna firma, polecam!


4. Czwartym lakierem jest lakier firmy Selene w kolorze 211, kosztował około 3 zł! I to jest odkrycie wszech czasów, te lakiery, ich jakość jest po prostu fantastyczna. Za trzy złote? To jak za darmo, naprawdę wiele droższych lakierów nie umywa się jakościowo, do tej firmy. Uwielbiam tą firmę, mam pełno kolorów tej firmy i naprawdę uwielbiam. Na moich paznokciach trzymają się do 6 dni (może jakieś baardzo małe odpryski są, ale i tak polecam), trzeba niestety nałożyć dwie warstwy, ale to chyba nie problem :) 

5. Piąty lakier, to neonowy lakier Pierre Rene w kolorze 04, za około 10 zł. Bardzo dobra firma, super się utrzymuje, ma piękny kolor, idealny teraz na lato do opalonych stóp :) Duża pojemność, nie zasycha w buteleczce, natomiast na paznokciach bardzo szybko. Polecam!

6. Szósty lakier, to pękający lakier firmy Lovely, kosztował ok 10 zł i jest w kolorze nr 12. Ogólnie jestem zadowolona z niego, trzeba tylko uważać żeby nie nałożyć zbyt grubej warstwy bo wtedy może brzydko popękać i odpaść. Jeżeli jednak nałoży się go w miarę umiejętnie, to będzie pięknie wyglądał i bardzo długo się trzymał. Ładnie się komponuje z jaśniejszą zielenią pod spodem, polecam.

A teraz odżywka oraz utwardzacz do paznokci, który podbił moje serce!


Pierwszy jest utwardzacz do paznokci firmy Wibo, zawiera on proteiny i oczywiście przedłuża trwałość lakieru. Kosztował kilka złoty, nie wiem dokładnie, ponieważ go dostałam, ale można go znaleźć w Rossmanie. Spełnia zadanie i naprawdę przedłuża trwałość lakieru, ładnie nabłyszcza, ja go uwielbiam. 

Odżywka jest firmy EVELINE, którą wszyscy bardzo dobrze znają, jednak chciałam ją też zareklamować, ponieważ jest naprawdę warta uwagi. Ja kupiłam ją w biedronce za około 10 zł i był to świetny zakup, jak widać mam jej koncówke, ale starczyła mi na dość długo (na około 4 miesiące, przy częstym użyciu) i baaardzo ją polecam!!

Podsumowując, moimi ulubionymi firmami lakierowymi są, Inglot, Sally Hansen, Pierre Rene, Essence, Selene i  Lovely.

piątek, 14 czerwca 2013

Joanna, peeling do ciała wygładzający.

Wygładzający peeling do ciała firmy Joanna, o zapachu bzu, i właśnie te dwa słowa trzeba podkreślić grubą krechą, ponieważ ten zapach jest zniewalający. Jakbyśmy zerwali świeży bez z gałęzi i wsadzili do tego pojemniczka, po prostu cudowny. Czy jest wygładzający tak jak pisze na wieczku? Tak, jest w 100% wygładzający, jest to jeden z najlepiej wygładzających peelingów do ciała, jaki miałam. Po dokładnym peelingu ciała tym produktem, skóra jest w dotyku gładziutka, aż chce się dotykać :)


Ma piękny fioletowy kolor, jak widać peeling jest treściwy, troszkę jak galaretka. Po użyciu zapach utrzymuję się na naszej skórze dość długo, pozostawia ją gładziutką, pięknie pachnącą i nawilżoną. To słowo także trzeba podkreślić, ponieważ peeling doskonale nawilża nasze ciało, pozostawia bardzo delikatny film na skórze. Produkt zawiera olejki, które sprawiają, że skóra nie tylko jest doskonale oczyszczona, bez zbędnego naskórka, ale także fantastycznie nawilżona i cudownie pachnąca.


Jak widać na zdjęciu, drobinki peelingujące nie są wcale takie drobne, co mnie bardzo odpowiada. Dzięki nim nasza skóra jest bardzo dokładnie oczyszczona, piękna, odżywiona. Kiedy masujemy nasze ciało nim, mamy przyjemne uczucie chłodu, oczyszczenia, zregenerowania, którego nasza skóra bardzo potrzebuje co najmniej 2 razy w tygodniu.

Cena tego produktu, to około 13 zł. Zakupiłam ją w małej drogerii osiedlowej, nie wiem czy jest dostępna w rossmanach i supermarketach. Szczerze polecam, ja uwielbiam ten peeling!!

Pierwszy projekt DENKO z ubiegłego miesiąca.

Skoro jest Haul, to musi być dobrze wszystkim  znany projekt denko. Zgromadziłam troszkę kosmetyków z ostatniego miesiąca, niestety połowa jest już niestety na śmietniku, ponieważ wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę robiła projekt denko, alee kilka kosmetyków się zachowało :) Także zapraszam na mój pierwszy Projekt Denko.


1. Zacznę może od kolorówki, więc pierwszą rzeczą, a raczej rzeczami, są tusze do rzęs. Zużyłam w tym miesiącu jeden tusz do rzęs, drugi jest mojej mamy, ale trochę jej podbierałam więc zamieściłam go w projekcie denko. Natomiast trzeci jest z poprzedniego jeszcze miesiąca, ale to jedynaka taka rzecz wiec zaliczyłam ją do tego projektu.


Pierwszym tuszem, od lewej strony, jest tusz do rzęs firmy Miss sporty, który kosztuje około 10 zł. Dla mnie każdy tusz jest taki sam, różni się jedynie szczoteczką, ale każdy zachowuje się na rzęsach tak samo. Czy jest to tusz za 30 zł, czy za 10 zł, także wiele tu nie powiem. Uważam, że ten tusz jest bardzo dobry, utrzymuje się prawie cały dzień, ma wygodną wąską szczoteczkę z włosia, jest tani.. polecam!

Drugim tuszem jest także tusz do rzęs firmy Miss sporty za około 10 zł.  Również bardzo dobry tusz, długo się utrzymuje, ma głęboki kolor, szczoteczkę ma trochę grubszą od poprzedniego, ale tak samo dobrze się nim maluje. Ja bardzo lubię te tusze firmy Miss sporty, używam od bardzo dawna i nie zawiodły mnie jeszcze.

Trzecim tuszem jest tusz z Rimmel London, który kosztował mnie około 30 zł. Dobry tusz do rzęs, który poza szczoteczką nie różni się niczym od tamtych. Ani nie trzyma się dłużej, ani nie wygląda lepiej na rzęsach. Nie warto wydawać tylu pieniędzy na niego, szczoteczkę wprawdzie ma super, ale to można taką kupić osobno, a nie wydawać tyle kasy na tusz do rzęs.


Szczoteczka tuszu Rimmel.
2. Kolejnym produktem z kolorówki jest trwały fluid matująco - kryjący, firmy Bell.






Bell Perfect Matte Foundation, który kosztuje 10 zł jest fantastycznym produktem!Ja miałam w kolorze 01 BEIGE, mam jasną karnacje i ten kolor idealnie mi przypasował, stapiał się dosłownie z moją skórą.  Taka tubeczka zawiera 30 g, ja kupiłam go w Biedronce, kiedy była szafa Bell. Chciałam wypróbować bo wiele pozytywnych opinii o nim słyszałam, ale jakoś nie mogłam uwierzyć, że podkład za 10 zł może być taki dobry. No i rozczarowałam się baaardzo pozytywnie, po pierwsze podkład ma super skład, między innymi zawiera witaminę C, E oraz aloes, ma także naturalny filtr UVB, ale teraz to prawie w każdym podkładzie UVB jest. Natomiast te witaminy oraz aloes bardzo pozytywnie oddziałują  na naszą cerę, mogę nawet śmiało powiedzieć, że troszkę ją leczą, kiedy mamy podkład na sobie. Krycie jest dobre, matuje też dobrze, utrzymuję się kilka godzin, nie jest to jakoś bardzo trwały produkt i po tych 3, 4 godzinach przydałyby się delikatne poprawki, ale ogólnie jestem bardzo zadowolona. Tyle ile ja wypróbowałam podkładów, tych droższych oraz tańszych, to ten jest w pierwszej trójce :) Polecam!

3. Kolejnym produktem będzie już produkt do pielęgnacji, czyli odżywka do włosów firmy Pantene Pro-V aqua light.




Kosztowała około 15 zł, bardzo lekka odżywka, głównie do włosów ze skłonnością do przetłuszczania się. Hmm odżywka w miarę dobra, chociaż nie zauważyłam jakiegoś polepszenia u moich włosów, ale tak jak piszę na opakowaniu jest lekka, nie obciąża włosów i nie przetłuszcza. Cena troszkę wygórowana jak za jakość produktu, zapachu też nie ma zachwycającego, a jednak to też jest ważne, ponieważ utrzymuje się na włosach.  Dobra jako dodatek, ale niekonieczny, nie jestem do niej przekonana. Nic specjalnego :)

4. Następnym produktem jest maseczka znana z mojego wczorajszego Haul-u.


Maseczka z glinki zielonej firmy ARGILETZ (francuska firma), która kosztowała 2,50zł. Maseczka dostępna jest w aptekach, ja zakupiłam ją w ZIKO-APTECE, w Krakowie. Jest to maseczka w stu procentach naturalna, zawartość takiej jednej saszetki, to 10 g sypkiej zielonej glinki, którą później mieszamy z przygotowaną woda i tak otrzymujemy maseczkę. Polecam ją gorąco, jest to bardzo dobra maseczka, super oczyszcza, delikatnie napina skórę, matuje, nie piecze po nałożeniu, super!

5. Następnie są dwa produkty do twarzy firmy BeBeauty.


 Są to dwa żelo-peelingi do twarzy, jak widać tego po lewej przecięłam żeby wygrzebać resztki, ponieważ jest to cudowny żel do mycia twarzy! Kosztował około 5 zł, po pierwsze muszę zaznaczyć, że ma piękny niespotykany zapach, zakochałam się w nim. Po drugie ma cudowne działanie, zwiera delikatne drobinki, które złuszczają martwy naskórek i pozostawiają skórę oczyszczoną i zmatowioną. Jest to produkt hypoalergiczny, zresztą jak każdy żel firmy BeBeauty, szczerze powiedziawszy bałam się go użyć, żel za taką cenę nie może być dobry, bałam się, że mnie uczuli albo pogorszy mój stan skóry. Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, zawsze używałam żeli aptecznych, za około 60 zł, to jest super wyjście kiedy nie stać mnie na tak drogi produkt. 

Żel z prawej strony, jest tym samym żelem co po lewej. Jest to tylko nowa wersja, którą BeBeauty wprowadziła do sklepów i która zastępuje tą po lewej. Ma zupełnie inny zapach, moim zdaniem zdecydowanie gorszy od poprzednika, ale również przyjemny dla nosa. Skład żeli delikatnie się różni, działanie moim zdaniem także, po tamtym wydaje mi się, że moja skóra była ładniejsza. Natomiast oba produkty są tak samo godne polecenia, niestety teraz nie mamy wyboru i można kupić tylko tą nową wersje , którą Ja polecam!


6.Ostatnim produktem dzisiejszego projektu denko, jest szampon do włosów firmy GARNIER.


Jak widać jeszcze trochę szamponu jest, najwyżej na dwa-trzy mycia, ale zamieszczam go do tego projektu, ponieważ sięga dna :) Kosztował około 13 zł, jest przeznaczony do włosów normalnych oraz przetłuszczających się. Nie zawiera silikonów ani parabenów (nie zawiera SLS), pięknie pachnie! przypomina mi gumę do żucia o smaku owoców cytrusowych, cudowny zapach, który utrzymuje się na włosach bardzo długo. Nie wysusza włosów, dokładnie je myje, osoby które maja problem z przetłuszczającymi się włosami myślę, że byłyby zadowolone z jego działania, długo włosy wyglądają świeżo. Z pewnością dodaje blasku oraz je wzmacnia, zauważyłam delikatną poprawę stanu moich włosów, jednak jak wiadomo szampon powinno się zmieniać średnio co dwa-trzy miesiące, ponieważ skóra głowy się przyzwyczaja i działanie szamponu niknie, Ogólnie jestem z szamponu zadowolona i polecam go!