Użyłam do tego :
nr. chyba 42. |
Rimmel 60 seconds . Kolor, to taki bardzo ciemny granat, przy dwóch warstwach (bo co najmniej tyle potrzeba) wygląda na czerń.
Zwykle gwiazdeczki za dwa złote chyba, ślicznie mienią się na różne kolory.
Patyczek do aplikacji i przytwierdzania gwiazdeczek. Bardzo prosty w użyciu.
Wieczorem, a konkretnie w nocy kiedy skończyłam pazurki, to byłam zachwycona.. niestety już następnego dnia mój zachwyt minął, kiedy to lakier zaczął się obłupywać. Co prawda delikatnie, ale już po połowie dnia ?! Dodatkowo odleciała mi jedna gwiazdeczka i żeby jakoś wyglądać kolejnego dnia (gdyż miałam wyjście) zaczęłam się ratować - podmalowywać pazurki oraz podklejać gwiazdeczkę. Długo to nie wytrzymało.. znów kolejne pół dnia, także trochę zraziłam się do tego lakieru , mimo że słyszałam wieele pozytywnych opinii na jego temat. Może była to wina top coatu, a raczej jego braku, bo zamiast utwardzacza, gdyż mi się skończył, użyłam zwykłego przeźroczystego lakieru, natomiast pod spód jak zawsze dałam odżywkę z Eveline. Nie wiem co zaważyło na trwałości i jakości lakieru, ale moja opinia o nim, na dzień dzisiejszy, nie jest zbyt pochlebna. Jeśli chodzi o gwiazdeczki, to jak najbardziej polecam! Poza tą jedną wpadką, trzymają się świetnie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz